Trzy komedie romantyczne, które musisz obejrzeć

srebrny projektor filmowy

5 listopada 2014 • Kultura i Sztuka • wejść: 3518

Istnieje taki gatunek filmowy, który jest dobry na wszystko. Siedzisz na kanapie z pudełkiem lodów i chusteczkami obok? Urządzasz z przyjaciółkami piżama party? Wybierasz się z chłopakiem do kina? W każdej z tych sytuacji idealnie sprawdzi się komedia romantyczna.

Dlaczego lubimy komedie romantyczne?

Jak widać codzienne komplikacje uczuciowe w normalnym życiu, nie są dla nas wystarczające. Lubimy od czasu do czasu wczuć się w ekranowych bohaterów i utożsamić z przeżywanymi przez nich emocjami, dzielnie kibicując wyborom ich serca. Co prawda większość mężczyzn uważa, że tego typu produkcje są przeznaczone tylko dla kobiet.

Drogie panie, któraż z Was nie miała do czynienia ze zmarszczonym nosem swojego wybranka, który na wieść o jakimkolwiek romansie, najchętniej uciekłby gdzie pieprz rośnie? W dzisiejszym zestawieniu przedstawimy Wam filmy, które przy odrobinie silnej woli Wasz samiec obejrzy z Wami. Dzięki temu drogie kobietki możecie zostawić parę fochów na inną okazję, nie wprowadzać zakazu seksu na najbliższy miesiąc i nie ściągać do domu za karę stada rozchichotanych przyjaciółek.

„To właśnie miłość”

„Dzieci! Nie kupujcie narkotyków! Zostańcie piosenkarzami…dostaniecie je za friko”. Absolutny killer tego zestawienia. Reżyserem „Love Actually” jest bowiem Richard Curtis, który zajmował się takimi zapadającymi w pamięć gigantami jak „Cztery wesela i pogrzeb” lub „Dziennik Bridget Jones”.

A obsada aktorska? Sama śmietanka. Hugh Grant i Colin Firth to ciacha, którym ciężko się oprzeć. Co ciekawe gra tam nawet Alan Rickman znany z roli profesora Snape’a z serii o Harrym Potterze.

Skoro omówiliśmy już techniczne szczegóły, to przejdźmy do fabuły. Ciepły, przepełniony miłością film, którego akcja koncentruje się w okresie świąt bożonarodzeniowych. Myślę, że taki opis obroni się doskonale sam.

Ps. Na Gwiazdkę lepsze nawet niż Kevin sam w domu!

„Bezsenność w Seattle”

„What if someone you never met, someone you never saw, someone you never knew was the only someone for you?” „Bezsenność w Seattle” nie jest typową komedią romantyczną. Nie znajdziecie tu dialogów z powodu, których będziecie płakać ze śmiechu. Nie będzie epatowania seksem w każdej minucie filmu. Możecie liczyć za to na nastrojowość oraz specyficzny klimat starych produkcji, które sprawią że ukradkiem uronicie łzę lub dwie.

Odtwórcy głównych ról to zdecydowany miód dla oczu. Piękna Meg Ryan oraz charyzmatyczny Tom Hanks – tego duetu nie sposób nie lubić.

„Oświadczyny po irlandzku”

„Mam się zaręczyć. Mam się zaręczyć. Nie mogę przedtem zginąć.” Szalona Amerykanka Anna leci do Irlandii, aby 29 lutego oświadczyć się swojemu chłopakowi. Zgodnie z tamtejszą tradycją, to jedyny dzień w roku w którym może zrobić to kobieta. Jak to jednak w życiu bywa los płata figle…i ostatecznym wybrankiem dziewczyny staje się zupełnie ktoś inny. Kto? Zobaczcie sami!

Ps. Śmieszne momenty gwarantowane! Idealne na poprawę humoru w piątkowy wieczór po ciężkim tygodniu.

jeden komentarz do Trzy komedie romantyczne, które musisz obejrzeć

  1. winylowesny pisze:

    Wszystkie filmy, które tu wymieniliście bardzo lubię. A w szczególności „Love Actually”. Potrafię oglądać go rok w rok przed Świętami, jak „Kevina…” ;D Do tej listy dodałabym od siebie „Holiday”, „O północy w Paryżu”, „Jestem na tak” i „Prosto w serce”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *